„Jak będziemy żyć na Marsie” Stephena L. Petranka to ostatnia książka z mini cyklu TED Books, którą
recenzuję na naszym blogu. Dobrałem do tego mini cyklu książki nieprzypadkowe – każda miała
odwołać się różnych aspektów życia czy świata – problemu terroryzmu, przyszłości medycyny i w
końcu przyszłości planety. W swojej książce Petranek snuje opowieść o tym, jak będzie wyglądać przyszłość, a dokładnie w
jaki sposób będzie wyglądać podróż człowieka na Marsa i w następie tegoż - jego eksploracja. Czy są to
dywagacje mające szansę na spełnienie? I czy ma on w ogóle rację w kwestii tego, iż ta eksploracja
jest nieunikniona?
„Aby przeżyć na Ziemi, ludzie potrzebują czterech rzeczy: pożywienia, wody, schronienia oraz
ubrań. By przeżyć na Marsie niezbędne są: pożywienie, woda, schronienie, ubrania i tlen. Obecność
tych pięciu kluczowych elementów zabezpiecza przyszłość ludzkości jako gatunku
międzyplanetarnego”
„Jak będziemy żyć na Marsie” to z jednej strony historia dotychczasowych wyników badań
Czerwonej Planety, jak i planów jej podbicia, też i naszkicowanie, krok po kroku, planu
przystosowania tej planety do możliwej na niej ludzkiej egzystencji.Według autora kolonizacja Marsa przez ludzi jest nieunikniona, gdyż związane jest to przede
wszystkim z degradacją naszej planety. Zmiany klimatyczne, przemysł, nie stawianie na
energię odnawialną, katastrofy naturalne itd. sprawiają, iż niszczenie Ziemi postępuje w zastraszającym
tempie, i jeśli nic się nie zmieni w tej kwestii, to przystosowanie Marsa do tego, by mogli
zamieszkać tam ludzie będzie musiało nastąpić jeszcze szybciej. Czwarta planeta od Słońca ma
być z jednej strony planem awaryjnym dla upadającej Ziemi, ale też i koniecznością do
przetrwania gatunku ludzkiego. Twierdzi, iż współczesna technologia daje już możliwość do
poważnych kroków w stronę kolonizacji tejże planety. Obecnie możemy myśleć i działać w
tej sprawie. Dużo w tej niewielkiej książeczce o Elonie Musku i jego SpaceX – to on wydaje
się być liderem w kwestii przyszłości planu zasiedlenia Marsa.Autor snuje interesującą opowieść o eksploracji Marsa, która z jednej strony może ugruntować wiedzę
już posiadaną, ale też dać wiele całkowicie nowych informacji dla osób, które znają tylko tę
historię pobieżnie z telewizji czy Internetu. Można też z autorem zgodzić się co do kwestii
nieuchronności wysiedlenia Ziemi czy też się z nim nie zgadzać. Ale na pewno nie odbiera
to przyjemności z lektury.
„Musimy robić wszystko, by ratować naszą planetę. Choćby dlatego, że nie znamy innego
miejsca, które mogłoby się z nią równać”Wracamy do czasów wielkich odkryć geograficznych – czas na kolejną podróż w nieznane.
Tym razem tym nieznanym nie jest już coś za horyzontem, za wielkim morzem, na dalekim
lądzie. Teraz to coś bardzo daleko stąd, coś co musimy odkryć i ujarzmić, by mogło nam pomóc.
By uchroniło nas przed końcem ludzkości.
W „Jak będziemy żyć na Marsie” znajdziecie piękne zdjęcia Czerwonej Planety (i nie tylko), co
jeszcze bardziej umili Wam lekturę tejże książeczki. Wszystkie pozycje z serii TED Books stoją
na wysokim edytorskim poziomie.
Dziękuję Wydawnictwu Relacja za egzemplarz do recenzji.
Tytuł: Jak będziemy żyć na MarsieAutor: Stephen L. PetranekWydawnictwo: RelacjaRok wydania: 2018Tłumacz: Edyta Masełko-Łaciok, Karol ŁaciokIlość stron: 144Gatunek: literatura popularnonaukowaDodatkowe informacje: -
W wielkim oczekiwaniu na kolejną powieść autora - „Horyzont” - która pojawi się we wrześniu, zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań, który pojawił się w wersji limitowanej na stronie wydawnictwa SQN z okazji Warszawskich Targów Książki. Po dwóch miesiącach od wydania udało mi się je przeczytać i teraz już mogę ogłaszać wszem i wobec, że nastały czasy mistrza krótkiej formy prozatorskiej. Ukłony dla Jakuba Małeckiego! W zbiorze „Historie podniebne” znajduje się siedem opowiadań. Pierwsze z nich, „Żaglowce i samoloty” to zapis pożegnania syna z umierającym ojcem. Nie był to ojciec całkiem zwyczajny, gdyż Felicjan Taranowicz był pisarzem. Relacja pomiędzy synem a ojcem była dość szczególna, a ojciec na swój sposób specyficzny, na pewno nietuzinkowy. Kolejne, „Idzie niebo” to już inna optyka. Tym razem przenosimy się na wieś. Ale nie będzie to taka zwykła wieś, gdyż znajduje się ona w pewnej alternatywnej rzeczywistości. Kilkadziesiąt kilometrów od wsi rozbił się Pająk. Od tego momen
Magdalena Witkiewicz to jedna z moich ulubionych autorek. Jej książki cenię za lekkość z jaką można je czytać, a przede wszystkim za tematykę jaką porusza. Silnie oddziałują na emocje, a każda w wyjątkowy sposób na czytelnika. Słowa zawarte w jej opowieściach przenikają duszę, wywołując niekiedy dreszcze. Ale po skończonej lekturze przybywa oczyszczenie i ukojenie. Jedną z książek, które ostatnio miałam okazję przeczytać, to Czereśnie zawsze muszą być dwie . Poznajemy w niej Zosię Krasnopolską - młodą kobietę, której umiera jedyna, prawdziwa przyjaciółka – starsza pani Stefania. Otrzymuje od niej w spadku zrujnowaną willę w Rudzie Pabianickiej, na jednym z łódzkich osiedli. Główna bohaterka postanawia postawić wszystko na jedną kartę i przenieść się do domu, który otrzymała. W nowym miejscu poczuła się w końcu jak u siebie, otrzymując nowy początek, postanawia go dobrze wykorzystać. W Rudzie poznaje Szymona, z którym odkrywa tajemnice domu po pani Stefanii. Dzięki niemu równ
W tym miesiącu czas na przeczytanie książki dla dzieci i młodzieży poświęciliśmy na dość magiczną przygodę z czerwonym krzesłem. Jest to pierwszy tom wspaniałego cyklu „Magiczne drzewo”. Powieść ta opowiada o trójce rodzeństwa – Kukim, Tośce oraz Filipie. Znajdują oni krzesło, w sumie nic nadzwyczajnego. Cały szkopuł tkwi w tym, że to krzesło spełnia marzenia. Spełnia marzenia zarówno te dobre, jak i złe. Złym marzeniem jest, np. kiedy rodzice opuszają swoje ukochane dzieci. Rodzeństwo zostaje wówczas u swojej ciotki (mamy siostry), która nie jest lubiana. Dzieci wyruszają na pomoc swoim rodzicom, którzy przecież nie opuścili by swoich pociech. Wówczas przeżywają różne przygody, mają różne marzenia. Najciekawszą przygodą jest chyba spełnienie marzeń związane z Ciotką. Czy uda im się dotrzeć do rodziców? Czy będą znów szczęśliwą i kochającą rodziną? Co dalej będzie z ciotką? Książka trochę fantastyczna, zawiera elementy baśniowe. Wskazywać może nawet na to sam początek, „Gdzieś we