Recenzja książki „Awaria małżeńska” M. Witkiewicz, N. Socha

Większość książek Magdaleny Witkiewicz już przeczytałam. Uwielbiam jej pióro! Książek Nataszy Sochy nie czytałam wcześniej. Skoro Panie stworzyły już duet, warto przeczytać. Na lekturę z resztą było się naczekać.



Czy książka może rozpocząć się od historii z kotem? Ależ oczywiście, jeszcze większa gratka dla osób, które uwielbiają te stworzenia. A więc to było tak, kot wtargnął na ulicę, kierowca autobusu, którym podróżowały – można by rzecz – nasze główne bohaterki, chcąc uratować to małe i drobne stworzenie zjechał pojazdem na poboczne. Niefortunnie dla pasażerów, ponieważ poprzewracali się, a co niektórzy nawet i połamali się. W tej grupie znalazły się Ewelina i Justyna. Z powodu swoich obrażeń wylądowały w szpitalu. Nie była to wizyta, która stwierdziłaby, że może Pani wrócić do domu. Kobiety musiały zostać na dłużej w szpitalu. Kiedy obie Panie dowiedziały się o tym, załamały się. W końcu niezastąpione matki rodzicielki. Kto zajmie się ich dziećmi, domem, kto je zastąpi? Nie ma sytuacji bez wyjścia, w końcu jest jeszcze tata, i to właśnie ich małżonkowie przejmują obowiązki domowe. Szkoda tylko, że wcześniej mało interesowali się swoimi pociechami i zadaniami domowymi. Skutek może być jeden. Są zieloni w tej kwestii jak przysłowiowy szczypiorek na wiosnę. Panowie muszą się wdrożyć nie tylko w odrabianie pracy domowej, bycie gosposią, ale jeszcze muszą chodzić do swojej pracy. Czy to wszystko ogarną? Oj, tutaj na pewno jest prawdziwa awaria małżeńska.

Jest to najwspanialsza komedia, jaką udało mi się w ostatnim czasie przeczytać. Jest to powieść zabawna, pełna humoru, a podczas czytania pojawia się niekontrolowany atak śmiechu. To, co dla nas wydaje się jasne, nie jest jasne dla faceta. Historia zapewne nie jest wyimaginowana, bo przecież zdarzają się takie sytuacje w życiu wielu rodzin.

Autorki piszą w sposób lekki, przyjemny dla czytelnika. Historie nakreślone są w sposób przejrzysty, jasny. Ciekawym zabiegiem jest również przeskakiwanie od rodziny do rodziny. Możemy zapoznawać się z historiami rodzin, które później zaprzyjaźnią się.

„Awaria małżeńska” to dowcipna i różnobarwna opowieść. Zastanawiam się, czy mógłby przeczytać ją facet. Ale uważam, że tak. Poznał by, jak może wyglądać świat bez kobiety, która zachorowała albo jest w szpitalu jak w tym przypadku. Być może wyciągnął by również jakieś wnioski. Autorki stworzyły świetny duet. Historia zaskakuje, rozśmiesza, a  i momentami zachwyca. Jest to wspaniała lektura, przy której można się zrelaksować. Minusikiem jest to, że wciągamy się w świat bohaterów, a karta po kartce przewraca się bardzo szybko, aż na ostatnią stronę.

 

Autor: Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz

Tytuł: Awaria małżeńska

Wydawnictwo: Filia

Data wydania: 2016

Liczba stron: 376

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”