Sportowiec też potrafi pisać


Karol Bielecki, „Kola”, znany polski piłkarz ręczny, który grał w reprezentacji Polski na pozycji lewego rozgrywającego.  To dzięki niemu i kilku jego znajomym z boiska, m.in. Sławkowi Szmalowi (bramkarzowi, a zarazem przyjacielowi Karola) polska piłka ręczna zaczęła rosnąć w popularność! Wysokie osiągnięcia przez męską drużynę narodową, a także rozpoznawalni zawodnicy to jeden z czynników wzrostu zainteresowania się właśnie tą dyscypliną sportową.
W swojej książce Karol Bielecki, zwany przez wielu Kolą, opisuje swoją drogę do zwycięstwa. Zwycięstwa, które jak wszyscy wiemy, było ciężkie. Osoby nawet niezainteresowane piłką ręczną zapewne pamiętają wypadek jaki miał miejsce w 2010 r., gdzie na boisku Bielecki odniósł dramatyczną kontuzję – stracił lewe oko. Wówczas kibicowała jemu cała Polska, a Kola pokazał, że po tych wydarzeniach nie może pokazać lęku i słabości. Bardzo szybko powrócił na parkiet jako czynny zawodnik, a co więcej jako reprezentant Polski. Jak sam opisuje, nie było to łatwe. Na początku nawet proste przejście z pokoju do toalety był do niego niemal wyczynem, a co tu dopiero mówić o graniu w piłkę ręczną! Jednak pokazał siłę i w sposób fenomenalny na skalę światową powrócił na boisko sportowe.
Jednak kilka słów wprowadzenia. Przeczytamy o szkolnych latach Bieleckiego, który od początku interesował się piłką, ale nożną! Co ciekawe, aż do 15 roku życia nie przychodziło mu do głowy, że mógłby grać w jakąś inną piłkę. Każdą wolną chwilę poświęcał na oglądanie zawodników Bundesligi. Wspomina również pracę ze swoim tatą czy nawet taką dorywczą, którą wykonywał aby mieć pieniądze na swoje własne wydatki.  W końcu zdecydował się na profesjonalną karierę piłkarza ręcznego - trafia do klubu w Kielcach, a później do jednej z najlepszych lig światowych, niemieckiej Bundesligi. Znajduje się również w kadrze narodowej. Wszystko jednak nie przyszło samo. Włożył w to wszystko mnóstwo pracy, wysiłku, abyśmy mogli oglądać jego w najlepszym wydaniu. Ukazuje różnice pomiędzy polską ligą a niemiecką.  Opowiada również o swojej żonie, dzieciach. Kończy jednak swoją przygodę z piłką ręczną, a ta książka ma być zakończeniem jego kariery. Ma kilka pomysłów na swoje życie, jakie? Musicie się przekonać już o tym sami!

Książka napisana jest tak naprawdę od serducha! Koniec kariery to również okazja do podsumowania oraz bilansu z życia sportowca, a zarazem tego prywatnego. „Wojownik”, bo tak nosi tytuł jego książki, to nie jest tradycyjna autobiografia. Jest to raczej monolog. Ukazane wspomnienia i refleksje związane z życiem sportowym czy prywatnym. Nie ma tam żadnych wyolbrzymionych rzeczy, bo Bielecki nie jest osobą, która będzie owijać w bawełnę. Pisze tak jak wszystko wyglądało. Opisy są krótkie, a o swoim życiu opowiada krótko, zwięźle i na temat. Nie ma w tej książce opisów, których czytelnik nie potrafiłby zrozumieć.
„Wojownik” to książka, w której jest wiele emocji. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że Karol Bielecki będzie tak wylewny. Przecież podczas konferencji czy po meczach Karol unikał dziennikarzy… Jest tu dużo ciepłych i pozytywnych słów nie tylko pod adresem rodziny, ale również przyjaciół czy osób dla niego ważnych w karierze. Pisze o swoim życiu z dystansem, nie ma do siebie jakichkolwiek pretensji.
W tej książce urzekła mnie jego historia o wypadku oraz o samej rehabilitacji.  Nie czuje urazu do Chorwata, ale też nie jest z nim jakoś specjalnie związany po wypadku. Pokazał, że nawet z jednym okiem można żyć, walczyć i spełniać swoje marzenia! Jest to doskonała książka dla osób, którym przydarzyło się naprawdę coś strasznego i nie potrafią wrócić na właściwe tory. Tkwią myślami w wypadku i nie potrafią ruszyć dalej…
„Piłka ręczna dała mi życie takie, jakie mam. Poznałem ludzi, z którymi byłem w różnych sytuacjach. Ludzi, z którymi zdobywałem medale. Bywało, że choć ekstremalnie zmęczony, czułem się bardzo dobrze, bo wiedziałem, że robiłem razem z drużyną coś dobrego. To wszystko zostaje w moich wspomnieniach” – podsumowanie Karola Bieleckiego.

Tytuł: Wojownik
Autor: Karol Bielecki
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 256
Gatunek: autobiografia

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”