Mistrz małej prozy


W wielkim oczekiwaniu na kolejną powieść autora - „Horyzont” - która pojawi się we wrześniu, zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań, który pojawił się w wersji limitowanej na stronie wydawnictwa SQN z okazji Warszawskich Targów Książki. Po dwóch miesiącach od wydania udało mi się je przeczytać i teraz już mogę ogłaszać wszem i wobec, że nastały czasy mistrza krótkiej formy prozatorskiej. Ukłony dla Jakuba Małeckiego!

W zbiorze „Historie podniebne” znajduje się siedem opowiadań. Pierwsze z nich, „Żaglowce i samoloty” to zapis pożegnania syna z umierającym ojcem. Nie był to ojciec całkiem zwyczajny, gdyż Felicjan Taranowicz był pisarzem. Relacja pomiędzy synem a ojcem była dość szczególna, a ojciec na swój sposób specyficzny, na pewno nietuzinkowy.
Kolejne, „Idzie niebo” to już inna optyka. Tym razem przenosimy się na wieś. Ale nie będzie to taka zwykła wieś, gdyż znajduje się ona w pewnej alternatywnej rzeczywistości. Kilkadziesiąt kilometrów od wsi rozbił się Pająk. Od tego momentu jakąś dziwną, niezbadaną mocą przyciąga on do siebie ludzi, którzy w miarę zbliżania się do niego tracą rozum. Narrator przedstawia szczególną historię mieszkańców tego miejsca, którzy w różnych grupkach, co jakiś czas, udawają się na spotkanie z Pająkiem. Czym on jest? I co on właściwie tam robi?
„Projekt z dziedziny fizyki kwantowej” to opowiadanie napisane w formie sztuki teatralnej z obszernymi didaskaliami. Zbigniew, mężczyzna lat 75, mieszka samotnie w mieszkaniu. Czasem nawiedzają go zwykłe pijaczki spod bloku, którzy proszą o 5 czy 10 zł. Pewne wstrząsające wydarzenie odsłania osobistą tragedię Zbigniewa i to, w jakim stopniu wizyty tych mężczyzn wpływały na jego egzystencję.
Opowiadanie „Utracone światy Nino Sandovala” przenosi nas do wilgotnej Manili, w której tytułowy bohater, riksiarz Nino Sandoval, snuje smutną historię swojego życia, na które ciągle wpływają siły, które większe są od ludzi.
„Niedaleko” to świat po apokalipsie. Jednego dnia narrator żyje zupełnie zwykłym, acz szczęśliwym życiem ze swoją rodziną, a po chwili, po pewnym błysku czy hałasie, życie na planecie zaczyna umierać. Zostaje garstka ludzi, a on próbuje się odnaleźć w świecie, w którym teraz rządzi chaos. 
„Dom z czekolady” ponownie dotyczy relacji ojca z synem i znów autor przedstawia ją w formie sztuki teatralnej. Klaudiusz po latach odwiedza ojca, z którym zerwał kontakt. Jan od razu podejrzewa, że wizyta syna nie jest całkowicie bezinteresowna. Trudna więź między nimi zakończy się mocnym finałem.
Ostatnie opowiadanie, „M. Historia podniebna” to opowieść napisana w formie listów córki Malwiny do ojca, który zmarł, gdy ta miała kilka lat. Teraz opisuje mu swoje życie w czasie jego nieobecności.

To tylko króciutki zarys tych niezwykłych opowiadań. Ale co to są za opowiadania! Chyba nikt, tak jak autor, nie potrafi zawrzeć w krótkim utworze takiego szerokiego wachlarza emocji. Nie pokochałem „Rdzy”, „Nikt nie idzie” mi się podobało, ale bez fajerwerków, za to „Historie podniebne” to prawdziwy majstersztyk! Każde z tych opowiadań to siedem mikrohistorii umieszczone w świecie, który Małecki bierze i robi całkowicie po swojemu. Niczym boski demiurg tworzy coś tak niezwykłego z czegoś zupełnie pospolitego. Pięknym językiem snuje opowieść o światach, które są tu i teraz, albo są gdzieś obok, w innym acz równoległym wymiarze. 

W centrum tych opowieści znajduje się temat ojcostwa, relacji pomiędzy ojcem a dzieckiem. Czasem jest to związek trudny, naznaczonny ciężką przeszłością, która nie została wyjaśniona do końca. W innym przypadku jest to więź, na którą wpływa śmierć ojca, ulotność chwili i uczuć. W końcu jest to też problem ojcostwa, które nawet się jeszcze nie zawiązało w sposób realny, dopiero miało powstać. Każda z tych historii mówi w różny sposób to samo – postać ojca jest podstawą naszego życia. Ojciec jest kimś, na kogo zawsze możemy liczyć. Autor potrafi pięknie ubrać w słowa emocje i uczucia, które targają postaciami.

Moje serce skradło całkowicie drugie opowiadanie w zbiorze, czyli „Idzie niebo”. Znałem je już z antologii opowiadań „Inne światy”, które ukazało się w zeszłym roku w wydawnictwie SQN. Jest to antologia opowiadań inspirowana obrazami Jakuba Różalskiego. Autor umiejętnie łączy w nim wieś z fantastyką. Powraca w nim do swoich korzeni „fantastycznych”, które wiążą się z jego początkiem pisarskiej kariery. Pająki to maszyny, które pojawiały się w okolicy wsi. Ich przyciąganie, oddziaływanie na człowieka, miesza wszelkie zmysły. Pisarz w świetny sposób oddaje nastrój grozy, który wprowadzają tajemnicze Pająki. Z tej historii płynie skrajny pesymizm (podobnie jak z opowiadania „Niedaleko”), jest bardzo mocne, męskie. Niepokoi od pierwszych słów i trzyma w napięciu do końca. Przygnębia świadomością nieuchronności losu, który spotyka narratora i po przeczytaniu odczuwa się dojmujący smutek. A samo zakończenie to mistrzostwo świata!

Dwa inne opowiadania, o których muszę jeszcze wspomnieć, to „Projekt z dziedziny fizyki kwantowej” oraz „Dom z czekolady”. To pierwsze nazywałbym balladą o samotności. Do bólu melancholijna historia Zbigniewa, który poszukuje bliskości wśród osób, których zwykli ludzie starają się omijać szerokim łukiem. Zaś „Dom z czekolady” szczególnie zarysował się w mojej pamięci z powodu jakże mocnego zakończenia (ponownie!), na który wpłynęło spotkanie ojca i syna po latach. Zrywają maski, które przybrali poprzez lata rozłąki i w końcu mogli wszystko sobie wyjaśnić.

Mogliście się już natknąć na opowiadania umieszczone w tym zbiorze, gdyż jest to właśnie zlepek wcześniej już wydanych krótkich utworów Małeckiego. Ustaliłem tylko, bez specjalnego szukania, iż „Żaglowce i samoloty” zostały wydane w zbiorze „Ojciec”, zaś „Idzie niebo”, tak, jak pisałem powyżej, w antologii „Inne światy”. Nie wpływa to jednak na odbiór tych krótkich form prozatorskich, gdyż wszystkie utrzymane są w podobnym klimacie i dotykają podobnych tematów.

Niesamowite, jak ten autor potrafi pisać o emocjach. Będę polecał te opowiadania każdemu, a w oczekiwaniu na „Horyzont” sprawdzą się świetnie. Będzie to też bardzo dobra lektura na wakacje – takie na deszczowe popołudnia. Pochłoniecie je w jeden dzień, ale stanie się on bardzo wyjątkowy.




Tytuł: Historie podniebne
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2019
Tłumacz: -
Ilość stron: 159
Gatunek: opowiadania
Dodatkowe informacje: Zbiór wydany w ramach SQN Originals.

Popularne posty z tego bloga

We dwoje zawsze lepiej

Ze złych proporcji może wyjść tylko zakalec