Czy ta spowiedź jest szczera?



Gdy po raz pierwszy usłyszałem, że ma zostać wydana autobiografia Dawid Janczyka byłem bardzo zaskoczony, ale jednocześnie też chciałem ją mieć jak najszybciej. Mimo iż zdobyłem ją dość szybko po premierze, to jednak troszkę musiała na półce poczekać aż ją przeczytam. W końcu mi się to udało i postanowiłem, że jednak będzie ona przedmiotem recenzji (wcześniej byłem raczej przeciwny temu pomysłowi). Skąd te obawy? Bo z jednej strony daje ona odpowiedzi na kilka pytań dotyczących tego piłkarza, ale z drugiej strony stawia kolejne pytania. O szczerość, o prawdę i o to kim naprawdę jest Dawid Janczyk?

Słowem wstępu należy – przynajmniej pokrótce – naszkicować biogram Dawida Janczyka, gdyż nie wszyscy muszą znać jego oraz wstrząsającą historię jego życia.
Gwiazda Dawid Janczyka rozbłysła niesamowicie intensywnym światłem podczas Mistrzostw Świata U20 w Kanadzie w 2007 roku. Został wybrane do czwórki najlepszych piłkarzy tego turnieju i wszyscy wróżyli mu wielką karierę. Po tymże turnieju za rekordowe wówczas 4,2 mln euro przeniósł się z Legii Warszawa do CSKA Moskwa. Z rosyjskim klubem podpisał czteroipółletni kontrakt, jednak nie zabłysnął tam taką formą, jak podczas mistrzostw. Trafił do rezerw, a później był wypożyczany do KSC Lokeren (Belgia), Germinal Beerschot (Belgia), Korony Kielce i PFK Oleksandrii (Ukraina). Nigdzie jednak nie zagrzał za długo miejsca. Później próbował odbudować swoją karierę w Piaście Gliwice, Legii oraz Sandecji Nowy Sącz. Za każdym razem przegrywał ze swoim głównym wrogiem – alkoholem. Opowieść kończy się, gdy po zakończeniu przygody z macierzystym klubem z Podhala Janczyk był bez klubu.

„Wtedy, w Kanadzie, myślałem, że kto jako kto, ale Dawid jest skazany na sukces, że osiągnie naprawdę wiele. Alkohol to straszny nałóg. Jeśli człowiek przestaje mieć kontrolę nad sobą i nad tym, co robi, to jest to już choroba. Strasznie mi żal Dawida, bo stracił nie tylko piłkę, ale i całe swoje życie. Bo to piłka była jego życiem. On kochał grać” - Bartosz Białkowski, bramkarz i kapitan reprezentacji Polski U20 podczas turnieju w Kanadzie


Pamiętam dość dobrze owe Mistrzostwa Świata, mimo iż było to już 12 lat temu i to, że wszyscy wtedy mówili właśnie o Janczyku. Pomimo młodego wieku, był już gwiazdą, z ogromnym talentem i szansą na sukces, który otworzył się po tak udanym dla niego turnieju. Później, wydaje mi się decydującym w jego karierze momentem, było odrzucenie przez Legię propozycji transferu Janczyka do Atletico Madryt, gdyż lepsza finansowo była oferta ze stolicy Rosji. Teraz można tylko gdybać jak potoczyłaby się jego kariera, gdyby klub przyjął ofertę Atletico...

Muszę przyznać, że nie czytam auto- i biografii sportowców, gdyż zwyczajnie zbyt mało interesuje mnie ich życie – czy to prywatne, czy sportowe. Dawid Janczyk jest tu prawdziwym wyjątkiem. Dlaczego? Powody są dwa. Pierwszy to pewien sentyment, gdyż kojarzy mi się on z moimi nastoletnimi czasami. Drugi – o wiele bardziej prozaiczny – jego życie to najlepszy przykład jak z bohatera stajesz się zerem przez toksyczny nałóg. Były reprezentant Polski w „Mojej spowiedzi” ze szczegółami opisuje swoje życie od czasu owych mistrzostw aż do momentu wydania książki. Jest to prawdziwa rekonstrukcja upadku prawdopodobnie jednego z największych talentów w historii polskiej piłki nożnej. Wyjawia, kto stoi za jego różnymi decyzjami związanymi z karierą piłkarską oraz dlaczego, pomimo wielkiego talentu i sprzyjających mu ludzi, upadł na dno. Przeprowadza nas przez wszystkie kluby piłkarskie, które odwiedził w czasie kariery i wyjaśnia, dlaczego nie udało mu się osiągnąć tam przynajmniej stabilizacji. Odpowiedź wydaje się być prosta – z winy alkoholu. Jednak byłbym ostrożny z ferowaniem wyroku. Nie wiemy w jakim stopniu „Moja spowiedź” jest szczera – mnie wydaje się być tylko po części. Dlaczego? Janczyk wybiela pewne fakty, osoby, jak i swoje podejście. Obwinia (niemalże) wszystkich o swoje wielkokrotne upadki (winni są kumple, menadżer, prezesi, trenerzy), ale gdzieś w tym wszystkim brakuje mi odpowiedzi na podstawowe pytanie – jak bardzo zawinił Dawid Janczyk? Poznajemy od kulis historię zawodowej i życiowej porażki, o której w mediach głośno jest od lat. Docieramy też do jądra problemu, czyli miejsca, gdzie można odnaleźć początki alkoholizmu piłkarza – samotność w Rosji. Twierdzi on, że gdyby nie został wtedy sam oraz miał możliwość częstszej gdy w barwach CSKA Moskwa, to może wszystko teraz wyglądałoby inaczej. 

Jak każda autobiografia żyjącej osoby, od daty wydania „Moja spowiedź” jest już w pewnym stopniu nieaktualna. Po rozbracie z piłką w 2016, dwa lata później podpisał kontrakt z V-ligową Odrą Wodzisław, jednak, jak zwykle, za wiele się tam nie nagrał. W zeszłym miesiącu znów było o nim głośno, gdy w Sieci pojawiło się zdjęcie, gdy piłkarz siedzi pod sklepem w stanie, cóż, wskazującym. Teraz Janczyk gra w Niemczech w FC Blaubeuren. 

„Moja spowiedż” to zarówno autobiografia, jak i zbiór wywiadów przeprowadzonych przez dziennikarza Piotr Dobrowolskiego, które ten przeprowadził z osobami, które przewinęły się przez karierę piłkarza. W nich ten tkwi pewien problem – niektóre rozmowy wydają się tu być przypadkowe, gdyż bardzo niewiele wnoszą. Takie są wywiady m.in. z Piotrem Włodarczykiem, Miloszem Krasiciem czy Bartoszem Białkowskim. 

Nie jest to książka dla wszystkich. Po „Moją spowiedź” sięgnąć powinni fani polskiej piłki nożnej oraz Ci, którzy szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego zamiast grać teraz w ataku reprezentacji Polski Dawid stara się (po raz kolejny) wrócić na prostą. Dla tych, którzy nie znają historii tego piłkarza nie wiem, czy będzie to szczególnie ciekawa lektura. Mnie pozostała po tej książce pewna zaduma i chyba smutek...



Tytuł: „Moja spowiedź”
Autor: Dawid Janczyk, Piotr Dobrowolski
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2018
Tłumacz: -
Ilość stron: 336
Gatunek: literatura faktu
Dodatkowe informacje: - 

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”