Ale to już było?



Rozpoczęcie pracy w szkole nie jest łatwe. Wdrożenie we wszelkie mechanizmy, jak i praca z młodzieżą potrafi przytłoczyć, więc trudno mi było powrócić na blogowe tory. Postaram się to nadrobić i umiejętnie połączyć oba zadania. „Ranę” Wojciecha Chmielarza, czyli powieść, na którą czekało wielu (również ja), udało mi się odsłuchać w audiobooku. Teraz napiszę swoje wrażenia...

Klementyna powraca do pracy w szkole po długiej przerwie. Przez ten czas sporo w szkolnictwie się zmieniło, więc boi się, czy odnajdzie się w świecie, do którego kiedyś należała. Boi się też, czy w nowym miejscu pracy nie wyjdzie na jaw jej niezbyt jasna przeszłość...

Pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica prywatnej warszawskiej szkoły. Niektórym osobom śmierć ta nie wydaje się być tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Elżbieta, nauczycielka z jej szkoły i, poniekąd, przyjaciółka Klementyny, postanawia dociec, co naprawdę się wydarzyło. Rozpoczyna prywatne śledztwo, ale za chwilę...sama ginie. W szkole.

Co wspólnego ma z tym dyrektorka szkoły, która za wszelką cenę stara się wyciszyć wszelkie burze przetaczające się nad szkołą? I czy za zabójstwem stoi Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak fascynujący się seryjnymi morderstwami? 


„Koszmary trwały od tak dawna, że czasami miała wrażenie, że stały się jej immanentną częścią. Nowym organem ciała, chociaż bolesnym i niepotrzebnym. Nowotworem snów”

„Żmijowisko”, czyli poprzednia książka autora, wzmogła apetyt i sporo oczekiwano po kolejnej pozycji spod pióra Wojciecha Chmielarza. „Rana” była promowana wszędzie – w Sieci, na plakatch, billboardach, w telewizji. I to chyba błąd, bo nie wiem, czy tak wielkie promowanie książki co najwyżej przeciętnej jest dla niej właściwe. „Rana” nie jest zła, ale nie jest też dobra. Podczas odsłuchu miałem wrażenie, iż jest to bardziej kolejny sezon serialu „Belfer”, niż jakaś całkowicie nowa powieść. Jakbym już gdzieś to widział czy słyszał. Zabrakło świeżości i większej pomysłowości w rozwiązaniach fabularnych. Czasami akcja idzie zbyt płynnie, za szybko do przodu i nic po sobie nie pozostawia. Sądzę właśnie, iż „Rana” nic w mojej głowie po sobie nie zostawi – była to zwykła, szybka rozrywka, bez szans, by utrwaliła się w mojej pamięci na dłużej.

Mimo iż w opisie książki spora miejsca pozostawia się informacjom o morderstwach, to wydaje się, że pełnią one rolę w tej powieści raczej drugoplanową. Są pewnym napędem dla fabuły, ale co innego gra tu pierwsze skrzypce. W centrum zainteresowania, miejscem wokół którego kręci się cała oś wydarzeń, to szkoła. Jest ona mikroświatem dla wszystkich bohaterów utworu, to tu rodzą się wszelkie konflikty, niesnaski i tajemnice. O wszelkich wartościach, jakie winna nieść ze sobą szkoła gdzieś tu się zagubiły. Ważne jest, by zgadzały się wyniki, rodzice byli zadowoleni, a na koncie w banku było dużo zer. Autor w powieści odmalowuje wszelkie bolączki i gnuśności współczesnego świata – konflikty rodzinne, brak uczuć, emocji. A wszystkim rządzą pieniądze. Dużo tu brutalności, wulgarności, zachowań na granicy (lub poza granicą) dobrego smaku i obyczaju. Chmielarz przedstawia świat mroczny, nieludzki, brudny i ciemny. Nie ma tu miłości i przyjaźni. Brakuje nadziei na lepszą przyszłość, bo wszyscy są już straceni.

Trochę za dużo tu też tematów większego kalibru – reprywatyzacja, morderstwa, realia polskiej szkoły (choć tu prywatnej, a ta rządzi się innymi prawami niż szkoły publiczne), rozpad więzi rodzinnych, dlatego „Rana” przytłacza swym klimatem. Autor zwyczajnie przedobrzył. Gdyby trochę odjął z tego natłoku ważkich problemów współczesnej Polski, a trochę dodał na przykład w budowie samych postaci, które są bez polotu i głębi – bardzo jednowymiarowi – to już by było o wiele lepiej.

Jeszcze kilka słów o zakończeniu. Niestety ono również mnie rozczarowało. Spiętrzenie akcji w końcowych scenach utworu dawało jakieś nadzieje, że będzie jeszcze dobrze z „Raną”, ale niestety obrana ścieżka zakończenia powieści jest dla mnie nietrafiona i zrobiona na siłę. Ofiarność pewnej postaci jest mało prawdziwa i nie przekonuje mnie. Szkoda.

Czy polecam lekturę „Rany”? Dla osób, które chcą przeczytać kolejną powieść Chmielarza jakiekolwiek moje słowa będą mało warte, bo ten autor jest już pewną marką w polskiej literaturze. Ale dla osób, które tego musu nie odczuwają radzę sobie darować i sięgnąć po coś innego, choćby „Żmijowisko”.



Tytuł: Rana
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
Tłumacz: -
Ilość stron: 414
Gatunek: thriller psychologiczny
Dodatkowe informacje: -

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”