Co jest poza horyzontem?


Horyzont” to kolejna powieść, na którą bardzo czekałem w drugiej połowie roku. 
Apetyt został podkręcony przez wstrząsający fragment utworu, który autor zamieścił
 na swoim profilu kilka miesięcy temu oraz po przeczytaniu genialnego zbioru opowiadań
 „Historie podniebne”. Czy „Horyzont” spełnił moje oczekiwania? Czy jest tak dobry jak
 ostatni zbiór opowiadań czy może tylko dobry jak „Nikt nie idzie”? Przekonajmy się...

Mariusz i Zuza mieszkają po sąsiedzku w mikroskopijnej wielkości mieszkaniach w 
Warszawie. Maniek to były żołnierz, saper, który był na misji w Afganistanie a teraz 
stara spisać swoje wspomnienia z tej wyprawy, gdyż podpisał umowę z wydawnictwem
 na wydanie jego książki. Jednak nie jest to proste zadanie. Zebranie wszystkich tych 
wydarzeń, emocji jest zbyt przytłaczające...
Zuza dzieli swoje życie pomiędzy pracę w firmie tworzącej gry komputerowe oraz wizyty
 u babci, która ma problemy z pamięcią. Przez przypadek odkrywa rodzinną tajemnicę, 
która zaczyna ją dręczyć. W swoiste dochodzenie wciąga Mańka. Czy prawda wyjdzie na jaw?

Dziadkowie, pradziadkowie i jeszcze dalej, czuję ich wszystkich, jak leżą w grobach i 
poza grobami, z dokonanymi i zapomnianymi miłościami, z lękami, z radościami i 
okrucieństwami, z dobrymi, złymi uczynkami, z decyzjami, tak różnymi od siebie i tak
 do siebie podobnymi, bo łączy je to, że każda z nich została już podjęta. I teraz wszyscy
 oni, nudziarze, bohaterowie, zdrajcy i ofiary zdrajców, kochankowie i szubrawcy, mężowie,
 żony, synowie, ojcowie, bracia, matki, córki i siostry, wszyscy tkwią we mnie, każdym 
wydarzeniem ze swojego życia podejmując za mnie decyzję o tym, że pociągam, pociągnąłem
 za spust”

Jest to inna książka niż poprzednie utwory Małeckiego. Nie jestem specjalistą w jego 
twórczości, gdyż czytałem poza wcześniej już wspomnianymi tylko „Rdzę”, ale wydaje
 mi się, że autor do tej pory nie wychodził ze swojej strefy komfortu i serwował czytelnikom
 te same (oczywiście niedosłownie) historie naszpikowane emocjami po same brzegi. I o ile
 wielkim fanem „Rdzy” czy „Nikt nie idzie” nie jestem, to uważam, że „Horyzont” to już 
lepszy kawałek prozy, choć chyba nadal nie jestem przekonany do powieściowego dorobku
 Małeckiego. Nowość od Kuby mi się podoba, ale nie zachwyca. Brakuje tego czegoś, czego
 się spodziewałem. 

Główni bohaterowie, Maniek i Zuza, zmagają się z codziennością na swój sposób. Maniek
 ma swoje utarte schematy, byleby tylko nie myśleć za dużo o Afganistanie. Wątek weterana
 zmagającego się z traumę jest najmocniejszym elementem tej historii. Bo przecież jak można
 powrócić do rzeczywistości, zwykłego życia po takim wydarzeniu? Wojna naznacza 
człowieka już na zawsze. Świetnie widzimy, również w tej powieści, jak trudno powrócić 
do normalnego świata, gdzie trzeba znaleźć zwyczajną pracę, mieć rodzinę, przyjaciół, 
znajomych – utrzymywać z nimi typowe stosunki. Wszystko wydaje się banalne, płytkie,
 nierealne, bo przecież tam wydarzyło się tyle zła, że teraz już nic nie będzie takie, jak teraz.
 Ta niemożliwość odwrócenia pewnych spraw, zawrócenia czasu jest dojmująco przygnębiająca. 
Maniek jednak stara się jakoś poradzić w świecie. Jakoś – to słowo klucz. Pracuje (przecież stara
 się coś napisać), zajmuje się żółwiem, ma przyjaciółkę, w końcu spotyka się z 
Miętowym – swoim kolegą z wojska. Miętowy to też swoisty artefakt przeszłości, gdyż prócz
 żółwia, tylko on łączy teraźniejszość z przeszłością. Tylko on mu pozostał z kompanii – reszta
 jest gdzieś w świecie lub nie żyje. Czuje się za niego odpowiedzialny, chce, by jakoś mu szło 
w życiu. Ale łatwe to nie jest. Bo dla Mariusza Małeckiego (tak), nic nie jest już proste. A 
wszystko z powodu pewnego wydarzenia, które już na zawsze zmieniło jego życie. 

Historia Zuzy jest bardziej prozaiczna. Córka, wnuczka. Jej mam zginęła w wypadku pozostawiając
 po sobie pewną tajemnicę, której nie zna tylko ona. Od babci, która nie pamięta już zbyt 
wiele i potrzebuje stałej opieki, słyszy strzępek zdania, który powoduje, że Zuza łącząc z tymi
 słowami inne, dziwne, wydarzenia dochodzi do pewnych zaskakujących wniosków. Historia 
Zuzy wydaje mi się nie do końca zbalansowana, zwłaszcza jeśli porównamy ją z historią Mańka.
 Jest przedstawiona nieco po łebkach i chyba jej zakończenie jest takie zbyt szybkie, nic z tego 
nie płynie. Bo po prostu poznała rozwiązanie i...tyle. Musi się z tym pogodzić, bo innego wyjścia
 nie ma. Czegoś mi tu zabrakło – jakiejś większej zawieruchy emocjonalnej, zaskoczenia. Od 
początku przecież można się domyślić o co w tym wszystkim chodzi. 

Ciekawym zabiegiem jest nadanie bohaterowi książki nazwiska Małecki, a bohaterowi książki
 Mańka Małeckiego imienia Jakub Małecki. Co to miało na celu? Dlaczego akurat autor 
(postać autoropodobna) miał być bohaterem książki Małeckiego Mariusza? Bardzo mnie to 
interesuje i zastanawia...

Zastanawia mnie też to, dlaczego bohaterów połączyła miłość do bułgarskiego rapu. W 
przypadku Mańka jest to dość (z naciskiem na dość) jasno wyjaśnione, to w przypadku Zuzy
 już nie. I też jakim cudem AKURAT oni, ludzie zagubieni w wielkiej Warszawie, lubią 
bułgarski rap i akurat się spotkali? Trochę to wszystko naciągane...

Horyzont” pozostawia po sobie kilka pytań – jak żyć z traumą?, czy jest możliwy powrót do
 normalnego życia po udziale w wojnie? W końcu co dalej? Jak żyć dalej po czymś takim? Czy
 dostajemy odpowiedzi na najbardziej nurtujące nas kwestie – poniekąd tak, ale wydaje mi się,
 że więcej musimy się domyślić, niż autor podaje nam na talerzu. Ale jest to ciekawe 
doświadczenie, gdyż miałem wrażenie, że stykam się (poniekąd) z prawdziwymi 
wspomnieniami, przeżyciami weterana wojennego. 

Nowa powieść Jakuba Małeckiego to najlepszy kawałek dłuższej prozy jaki do tej pory czytałem
 od tego autora. Nadal jest mnóstwo emocji i trudnych wydarzeń, wspomnień, wypadków, ale 
mamy też coś więcej – bije z „Horyzontu” pewna prawdziwość, która zawsze będzie skarbem.
 Oczywiście polecam każdemu, który szuka powieści wypełnionych po brzegi uczuciami. 
Będzie też dobrą książką na rozpoczęcie przygody z twórczością tego autora. Już czekam na 
kolejny utwór Kuby.



Tytuł: Horyzont
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2019
Tłumacz: -
Ilość stron: 336
Gatunek: powieść obyczajowa
Dodatkowe informacje: - 

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”