Drugą pozycją w moim mini cyklu recenzji książek z serii TED Books są „Prawa medycyny.
Zapiski z niepewnego terenu” Siddharthy Mukherjee. O ile autor poprzedniej recenzowanej
książki był dla mnie zupełnie anonimowy zanim sięgnąłem po „Syna terrorysty. Historię wyboru”,
to już autor „Praw medycyny” jest znany szerokim gronom czytelników na całym świecie. Siddhartha Mukherjee to nie tylko znany na całym świecie amerykański lekarz-onkolog oraz
wykładowca medycyny na Columbia University Medical Center, ale przede wszystkim autor
nagrodzonego w 2011 roku Nagrodą Pulitzera w kategorii „Literatura faktu”, „Cesarza wszech
chorób. Biografii raka”. W „Prawach medycyny” wykłada on swoje przekonania dotyczące
medycyny jako nauki oraz przyszłości, którą ją czeka.
„Opisywane przeze mnie prawa medycyny to tak naprawdę prawa niepewności, braku precyzji
i fragmentaryczności. Odnoszą się w równym stopniu do wszystkich tych dziedzin wiedzy, gdzie
ścierają się podobne siły. To prawa niedoskonałości”Mukherjee sądzi, że tak jak wszystkimi innymi gałęziami wiedzy czy nauki, tak i medycyny rządzą
pewne stałe reguły/myśli/prawa, które pozwalają ją kształtować i regulować. Jako to, że należy
traktować je zupełnie jako subiektywne spojrzenie autora na tę naukę, nie można uznawać ich
raczej za prawd objawionych. Wydziela trzy prawa, według których należy spoglądać na medycynę.
Do opisania każdego przywołuje przypadki z własnej kariery zawodowej, by odpowiednio
przedstawić dany problem.Prawo pierwsze - „Silna intuicja znaczy więcej niż słaby wynik badania”. Dotyczy ono ni mniej
ni więcej tego, iż w stawianiu odpowiedniej diagnozy chorobowej pacjentom bardzo ważną rolę
(czasami może największą) odgrywa intuicja, którą posiada każdy człowiek (a więc i lekarz).
Lekarz medycyny posiada na tyle odpowiednio wielką wiedzę, że czasem za bardzo podąża za
podręcznikową wiedzą, która wtłaczana jest do jego głowy podczas wieloletnich studiów, że
zapomina o praktyce zawodu (autor przywołuje na poparcie tej tezy świetny przykład z Hermioną
Granger, bohaterką serii książek o Harrym Potterze – za to ogromny plus), która przecież w
ogromnej mierze będzie właśnie opierać się na intuicji jako tej rzeczy, która będzie odpowiadać
za właściwą diagnozę.Prawo drugie - „<Normy> uczą nas zasad – ale praw uczymy się od elementów odstających”.
Drugie prawo podobne jest do pierwszego w sensie antynomii wiedza-praktyka, tutaj mowa jest
o antynomii typowe-nietypowe. Te „elementy odstające”, czyli pewne nietypowe przypadki, które
zwykle nie są brane pod uwagę w momencie tworzenia większych obrazów danych schorzeń, mają
pomagać w lepszym zrozumieniu i poznaniu danych chorób. Prawo trzecie - „Każdemu doskonałemu eksperymentowi medycznemu towarzyszy ludzka
stronniczość”. Trzecie prawo jest chyba najbardziej prozaiczne – każdy człowiek skory jest do
pewnego rodzaju stronniczości, czyli obierania danej tezy za naczelną w danej sytuacji. Na takową
stronniczość narażeni są również lekarze, bo każdy z nich może wierzyć w jedną główną zasadę,
którą obiera w swojej praktyce zawodowej.
„Wiedza uprzednia. Elementy odstające. Stronniczość. To ciekawe, że wszystkie trzy prawa
medycyny dotyczą ograniczeń ludzkiej wiedzy”
„Prawa medycyny” to swoisty traktat społeczny, w którym autor wykłada swoje przekonania na
zagadnienie medycyny jako gałęzi nauki o człowieku. Jednakże nie wciągnął mnie on tak, jak
autobiograficzna książka Zaka Ebrahima „Syn terrorysty. Historia wyboru”. Wydaje mi się, że
oczekiwałem po niej czegoś nieco innego. Aczkolwiek jej niewielki format i grubość sprawią,
że pochłania się ją bardzo szybko i może być ona ciekawym wstępem do poznawania twórczości
tego autora.
Dziękuję Wydawnictwu Relacja za egzemplarz do recenzji.Tytuł: Prawa medycyny. Zapiski z niepewnego terenuAutor: Siddhartha MukherjeeWydawnictwo: RelacjaRok wydania: 2018Tłumacz: Anna RogozińskaIlość stron: 104Gatunek: traktatDodatkowe informacje: -
W wielkim oczekiwaniu na kolejną powieść autora - „Horyzont” - która pojawi się we wrześniu, zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań, który pojawił się w wersji limitowanej na stronie wydawnictwa SQN z okazji Warszawskich Targów Książki. Po dwóch miesiącach od wydania udało mi się je przeczytać i teraz już mogę ogłaszać wszem i wobec, że nastały czasy mistrza krótkiej formy prozatorskiej. Ukłony dla Jakuba Małeckiego! W zbiorze „Historie podniebne” znajduje się siedem opowiadań. Pierwsze z nich, „Żaglowce i samoloty” to zapis pożegnania syna z umierającym ojcem. Nie był to ojciec całkiem zwyczajny, gdyż Felicjan Taranowicz był pisarzem. Relacja pomiędzy synem a ojcem była dość szczególna, a ojciec na swój sposób specyficzny, na pewno nietuzinkowy. Kolejne, „Idzie niebo” to już inna optyka. Tym razem przenosimy się na wieś. Ale nie będzie to taka zwykła wieś, gdyż znajduje się ona w pewnej alternatywnej rzeczywistości. Kilkadziesiąt kilometrów od wsi rozbił się Pająk. Od tego momen
Magdalena Witkiewicz to jedna z moich ulubionych autorek. Jej książki cenię za lekkość z jaką można je czytać, a przede wszystkim za tematykę jaką porusza. Silnie oddziałują na emocje, a każda w wyjątkowy sposób na czytelnika. Słowa zawarte w jej opowieściach przenikają duszę, wywołując niekiedy dreszcze. Ale po skończonej lekturze przybywa oczyszczenie i ukojenie. Jedną z książek, które ostatnio miałam okazję przeczytać, to Czereśnie zawsze muszą być dwie . Poznajemy w niej Zosię Krasnopolską - młodą kobietę, której umiera jedyna, prawdziwa przyjaciółka – starsza pani Stefania. Otrzymuje od niej w spadku zrujnowaną willę w Rudzie Pabianickiej, na jednym z łódzkich osiedli. Główna bohaterka postanawia postawić wszystko na jedną kartę i przenieść się do domu, który otrzymała. W nowym miejscu poczuła się w końcu jak u siebie, otrzymując nowy początek, postanawia go dobrze wykorzystać. W Rudzie poznaje Szymona, z którym odkrywa tajemnice domu po pani Stefanii. Dzięki niemu równ
W tym miesiącu czas na przeczytanie książki dla dzieci i młodzieży poświęciliśmy na dość magiczną przygodę z czerwonym krzesłem. Jest to pierwszy tom wspaniałego cyklu „Magiczne drzewo”. Powieść ta opowiada o trójce rodzeństwa – Kukim, Tośce oraz Filipie. Znajdują oni krzesło, w sumie nic nadzwyczajnego. Cały szkopuł tkwi w tym, że to krzesło spełnia marzenia. Spełnia marzenia zarówno te dobre, jak i złe. Złym marzeniem jest, np. kiedy rodzice opuszają swoje ukochane dzieci. Rodzeństwo zostaje wówczas u swojej ciotki (mamy siostry), która nie jest lubiana. Dzieci wyruszają na pomoc swoim rodzicom, którzy przecież nie opuścili by swoich pociech. Wówczas przeżywają różne przygody, mają różne marzenia. Najciekawszą przygodą jest chyba spełnienie marzeń związane z Ciotką. Czy uda im się dotrzeć do rodziców? Czy będą znów szczęśliwą i kochającą rodziną? Co dalej będzie z ciotką? Książka trochę fantastyczna, zawiera elementy baśniowe. Wskazywać może nawet na to sam początek, „Gdzieś we