Nie tylko historia...


Postać Zawiszy Czarnego kojarzyła mi się do tej pory tylko i wyłącznie z, często, nudnymi 
lekcjami historii i jeszcze nudniejszą, nieprzeczytaną nigdy do końca, szkolną lekturą - „Krzyżakami” 
Henryka Sienkiewicza”. Zresztą postać tego rycerza pojawiała się też w innych dziełach, m. in. - 
w „Weselu”  Stanisława Wyspiańskiego, „Trylogii husyckiej” Andrzeja Sapkowskiego, w dramacie 
Juliusza Słowackiego „Zawisza Czarny”, czy wreszcie w trylogii autorstwa Szymona Jędrusiaka.




W swojej trylogii - „Zawisza Czarny. Aragonia”, „Zawisza Czarny. Droga do króla” oraz „Zawisza 
Czarny. Wielka wojna” - autor rysuje portret średniowiecznego rycerza i osadza go w tamtych realiach, 
tworząc ciekawe powieści historyczne, w których akcja jest tak samo ważna jak historia.

Akcja „Aragonii” rozpoczyna się w drugiej połowie XIV wieku, który był niesamowicie burzliwy 
w dziejach Starego Kontynentu. Aragonia była wtedy jednym z najbardziej rozwiniętych 
gospodarczo królestw świata, miejscem, w którym spotykały się dwa światy – chrześcijański i 
islamski. Tam właśnie spotykamy tytułowego bohatera trylogii – Zawiszę Czarnego z Grabowa, 
który żyje pełnią życia. Tylko uwaga, to nie on staje się głównym bohaterem utworu – tak jak i 
zresztą całej trylogii – ale pewien młody Żyd, Aaron, który poprzez koneksje swego wuja wchodzi w 
wielki świat kupców i dzięki temu poznaje również polskiego rycerza.

W drugim tomie, „Drodze do króla”, przenosimy się na ziemie polskie. Nadchodzi koniec XIV wieku. 
Unia polsko-litewska jest szansą dla rozwoju kulturalnego i gospodarczego obu krajów. Nie podoba się
 to Zakonowi Krzyżackiemu, który w sile Unii widzi zagrożenie dla swojego państwa. Rozpoczyna 
się wojna wywiadów, gdzie główną rolę będą odgrywać szpiedzy. Gratka dla fanów powieści 
szpiegowskich!

Wielka wojna”, czyli trzeci tom trylogii, to godne zakończenie cyklu. Koniec 1408 roku. Wojna 
wydaje się nieuchronna. Nowy mistrz Zakonu Ulrich von Jungingen robi wszystko, byle tylko 
doszło do konfliktu pomiędzy Zakonem a Unią. 15 lipca na polu pod Grunwaldem dochodzi do 
starcia, którego wynik zna każdy...
Wojna to taki czas, kiedy ze zwyrodnialców robi się bohaterów”
Akcja tej trylogii jest niesamowicie wartka, wciąga od pierwszej do ostatniej strony, a my, czytelnicy, 
możemy się tylko oddać przyjemnej lekturze. Jest wszystko, czego oczekujemy po tego typu 
książkach – odpowiednie wyważenie pomiędzy historią, intrygujące postaci, potyczki i turnieje 
rycerskie, morze krwi, intrygi, spiski i zdrady. Postaci są „jakieś” - nie są to tylko papierowe 
wydmuszki, ale zawsze mają coś do powiedzenia w tej historii. Jest to też nowe spojrzenie na 
tematykę dziejów średniowiecza, które nie zawsze muszą się kojarzyć z zakuwaniem dat na 
pamięć, nudnymi monologami nauczyciela historii i przechodzeniem od jednego króla do 
drugiego. Szymon Jędrusiak pokazuje nam, że może być to też coś więcej, że za kurtyną 
dzieje się czasem więcej niż na scenie głównej. 

Sądzę, że jedynym większym minusem jest to, o czym już wspomniałem wyżej – tytuły książek 
wskazują, iż głównym bohaterem tego cyklu będzie Zawisza Czarny herbu Sulima, a tak nie jest. 
Zwykle jest on gdzieś w tle dla wydarzeń, można go nazwać postacią drugoplanową. Aczkolwiek 
jest on ważny dla wydarzeń fabularnych, ale jeśli jest on umieszczany w tytule, to wydaje mi się, 
że powinien odgrywać istotniejszą rolę.





Wszystkie powieści można czytać oddzielnie – nie trzeba trzymać się kolejności wydawania. Dla 
fanów historii (zwłaszcza średniowiecza) będzie to prawdziwa gratka, a dla miłośników powieści 
historycznej bardzo przyjemna lektura.


Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las za egzemplarze do recenzji.


Tytuł: "Zawisza Czarny. Aragonia" + "Zawisza czarny. Droga do króla" + 
"Zawisza Czarny. Wielka wojna"
Autor: Szymon Jędrusiak
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2017/18
Tłumacz: -
Ilość stron: 504 + 464 + 400
Gatunek: powieść historyczna
Dodatkowe informacje: -

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”