Recenzja książki „Życie Sus” Jonasa T. Bengtssona

Książka, na którą najbardziej czekałem w 2020 roku już za mną. Gdy tylko zobaczyłem ją w zapowiedziach Wydawnictwa Poznańskiego, to z emocji wręcz nie mogłem usiedzieć. „Submarino” tego autora było najlepszą książką, jaką przeczytałem w zeszłym roku, a druga jego książka, „Baśń”, również była jedną z najlepszych w moim prywatnym rankingu. To chyba oczywiste, że musiałem przeczytać „Życie Sus”. Lektura już jakiś czas za mną i tak, jak w przypadku „Normalnych ludzi” Sally Rooney nie byłem przekonany do pisania recenzji, ale cóż, oto jest. Moje zdanie, jak zwykle, poznacie po zarysie fabularnym.


Sus to dziewiętnastoletnia dziewczyna (choć z wyglądu przypomina dzieciaka), która musi sama sobie radzić w życiu. Mieszka sama w bloku gdzieś na przedmieściach Kopenhagi, gdzie nikt, zwłaszcza państwo, się tobą nie zainteresuje. Sus jednak cały czas musi być czujna. Sus musi się przygotowywać na powrót ojca. Ojca, który siedzi w więzieniu za zabicie matki, i już niedługo wychodzi. Sus wie, że on wróci. Wie, że musi być na to gotowa.


„Jeśli masz zamiar się zabić, zrób to w mieszkaniu. Połknij słoik tabletek nasennych albo kup paczkę żyletek. Tylko znikąd nie skacz. Dzieciaki z bloku i tak widziały już dość.”


Od razu nasuwa mi się jedna rzecz do rozstrzygnięcia – gdzie w „rankingu” powieści Bengtssona umieścić „Życie Sus”? Cóż, z tych trzech, najnowsza powieść wypada najbladziej. I to nie jest tak, że jest słaba albo okropna, nie, co więcej, „Życie Sus” bardzo mi się podobało, ale jednak nie ma tego czegoś, co miała „Baśń”, a już tym bardziej „Submarino”. Może chodzi tu o długość utworu – że bardzo szybko przepływamy przez opowieść o Sus i nie możemy do końca jej poznać i zasmakować w tej historii. A może też moje oczekiwania były zbyt wysokie i troszkę się rozczarowałem. Nie wiem.

W tym utworze znajdziemy już wiele rzeczy tak charakterystycznych dla twórczości duńskiego pisarza – surowy, mocny klimat, język bez zbędnych ozdobników i – przede wszystkim – znane już z poprzednich utworów umiejscowienie akcji i rys bohaterów. Bengtsson akcję powieści umieścił na przedmieściach, w blokowiskach, gdzie nie dzieje się nic wielkiego. To szare, nijakie, brudne miejsca, gdzie zwykle przebywają ludzie bez wielkich szans i marzeń. Chcą tylko przeżyć. Chwytają się więc różnych środków, byle tylko nie zatracić się w szarzyźnie dnia codziennego do końca. Sus też wikła się w niebezpieczne stosunki, ale robi to nie z powodu chęci wzbogacenia się, ale z powodu ojca. Sus przypomina mi bardzo Natalie Portman z „Leona Zawodowca” i Lisbeth Salander z trylogii Millenium Stiega Larssona. Małą, zawziętą osę, która wie, kiedy użądlić, by zabolało. Powrót ojca do domu to naczelny problem utworu, wokół tego przyszłego wydarzenia skupia się akcja i zarazem życie Sus. Bohaterka, swoimi sposobami, stara się przygotować do tego. W jaki sposób się przygotowuje – to już pozostawiam Waszej lekturze, ale zapewniam, nie są to zwyczajne ćwiczenia.

Zakończenie, jak zwykle w przypadku prozy Bengtssona, mocne, przytłaczające emocjonalnie i też odzierające z wszelkiej nadziei. To właśnie lubię w jego twórczości – autor nie daje nam fałszywej nadziei, że będzie lepiej, że gdzieś na horyzoncie czai się happy end, trzeba tylko poczekać. Nie, jego bohaterowie żyją w takim środowisku, są na tyle już zniszczenie przez życie, że nie będzie lepiej. Można się tylko starać, by było stabilnie.

„Życie Sus” wywołała spory ferment na rynku wydawniczym. W momencie wydania można ją było widzieć wszędzie – czy to na bookstagramie, czy booktubie. Machina promocyjna wydawnictwa świetnie się o to postarała. Cieszę się, że twórczość Bengtssona trafiła do szerszego grona odbiorców, niż do tej pory, bo jest to pisarz zdecydowanie wart uwagi. Pisze prozę nieoczywistą, surową i mocną. Trochę brak takiej na polskim rynku. Liczę teraz na przetłumaczenie ostatniej jeszcze nie przełożonej powieści Bengtssona na polski i zarazem jego debiutu – „Aminas breve”.

Powieść duńskiego pisarza będzie świetną odtrutką na naszą codzienność w epoce pandemii, pozwoli zatopić się w nie do końca realnym świecie Sus. Choć to powieść na jeden wieczór, na jedno posiedzenie, to zdecydowanie warto dać jej szansę. Poznajcie życie Sus.




Autor: Jonas T. Bengtssona
Tytuł: Życie Sus
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 212
Gatunek: literatura współczesna

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”