Recenzja książki Ałbeny Grabowskiej "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił"

 Od jakiegoś czasu chciałem przeczytać książkę z fabułą zanurzoną w historii polskiej medycyny. Świetnie wpisała się w to najnowsza książka Ałbeny Grabowskiej "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił", którą wiedziałem, że muszę przeczytać. I to jak najszybciej. Było to moje pierwsze spotkanie z prozą tejże pisarki, którego nieco się obawiałem, gdyż wiedziałem, iż pisze ona powieści obyczajowe, których raczej nie czytam. Czy książka zaspokoiła moje pragnienia dotyczące powieści z wątkiem medycznym? Przekonajmy się...


Bogumił Korzyński, dzięki spadkowi po ciotce Konstancji Korzyńskiej i małżeństwu z pochodzącą z bogatej rodziny Domicelą z Przybylskich, w końcu mógł spełnić swoje marzenia - zostać lekarzem oraz wyrwać się z problemów finansowych i obyczajowych. Uciekając od trudnej przeszłości stara się znaleźć spokój wśród bogatej i ustosunkowanej rodziny żony, w której zdecydowanie nie brakuje indywiduów. Jest to rodzina z lekarskimi tradycjami, jednak tylko Bogumił odczuwa powinność niesienia pomocy chorym i podejmuje się pracy w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. Od teraz może uczyć się od najlepszych, współpracować z wybitnymi miejscowymi lekarzami oraz prowadzić wykłady dla studentów. Czuje się na swoim miejscu. Dzięki korespondencji z innymi lekarzami oraz przyjaźni z Leopoldem Teraz-Zawiszą rozwija swoje umiejętności. Jeśli wszystko wydaje się Wam takie proste, to jesteście w błędzie. Pogmatwana przeszłość Bogumiła ciągle daje o sobie znać, ciotka Konstancja okazuje się kimś nie do końca mu bliskim, jego brat Dariusz nieustannie wplątuje go w kolejne problemy, a szwagierka Augusta, o której umiejętności i talenty jest niesamowicie zazdrosny, posuwa się do czegoś, czym zatrzęsie w posadach jego świat zasad. Czy prawda o Korzyńskim wyjdzie na światło dzienne? Czy przeszłość wpłynie na teraźniejszość?

Chyba od razu mogę zdradzić, że zdecydowanie moje oczekiwania co do tej książki zostały spełnione. Ba! Dostałem więcej, niż się spodziewałem. Autorka umiejętnie wymieszała historię medycyny z obyczajowością XIX-wiecznej Polski. Podczas czytania poczułem się jak w ówczesnym szpitalu, gdzie o zasadach higieny i aseptyki nie słyszano, a wszelkie nowinki mające na celu polepszenie życia pacjentów lub pracy lekarza były traktowane jak wymysł szaleńca lub podszepty szatana. Momentami trudno było uwierzyć w to, że uczeni mieli takie podejście do swojej pracy.

Historia Bogumiła przeplatana jest fabularyzowanymi, krótkimi historiami wybranych ówczesnych lekarzy, których praca znacząco wpłynęła na rozwój medycyny. I muszę w tym miejscu stwierdzić, iż moim zdaniem, są to najsłabsze momenty tej książki. Wybijały one mnie zupełnie z akcji i niepotrzebnie ją zwalniały. Myślę, że odpowiedniejsze by były przypisy, w których autorka mogłaby wyjaśnić, w odpowiednich miejscach, wpływ tychże lekarzy na medycynę lub obszerne posłowie. Rozwiązanie wybrane przez autorkę nie przemówiło do mnie i sprawiało, że trudniej powracało mi się do powieści. Ale na szczęście to jedyny tak poważny minus "Doktora Bogumiła".

Warstwa obyczajowa utworu jest równie ciekawa, co przedstawiona w nim historia medycyny. Mamy tu prawdziwy przegląd przeróżnych postaci, które w różnym stopniu odgrywają rolę w życiu Bogumiła, głównego bohatera. Moim ulubionym jest jego przyjaciel, również lekarz, Leopold Teraz-Zawisza, którego autorka trochę zaniedbała w dalszej części książki (liczę, że powróci w większym świetle w kolejnych tomach). Chętnie też dowiem się więcej o dalszych losach brata Bogumiła - Dariusza (podoba mi się w jego wypadku subtelny, tęczowy wątek) i Henryka, lokaja Korzyńskiego. Wszystko to osadzone jest w II. połowie XIX-wieku, gdy Polski nie ma na mapie, ale narodowość polska wciąż iskrzy w sercach mieszkańców jej terenów. Do tego bardzo dobrze oddana jest ówczesna obyczajowość - autorka odmalowała obraz wyższych sfer, dla których skandal obyczajowy to prawdziwe towarzyskie samobójstwo, a kobiety powinny być ozdobą męża, ale nic ponad to.

Podczas lektury powieści dotarło do mnie, że jest to gotowy scenariusz na serial, który z przyjemnością bym obejrzał. W jej fabule mamy wszystko, co zainteresuje współczesnego widza - postaci z krwi i kości, zwroty akcji, romanse, typy spod ciemnej gwiazdy, brudne zagrywki, emancypantki, tajemnice z przeszłości oraz ciągle ewoluującą medycynę. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu (i liczę, że będzie ich wiele), gdyż, droga Autorko, nie kończy się powieści w takim momencie! Po prostu muszę wiedzieć, co będzie dalej! Liczę też na rozwój kilku postaci i przedstawienie ich dalszych losów. Chętnie też poznam dalszy rozwój medycyny, gdyż w tej postaci czyta się o nim z przyjemnością.

Wam, drodzy czytelnicy tej recenzji, "Doktora Bogumiła" polecam z całego serca. Spodoba się ona zarówno fanom powieści obyczajowych, jakże i tych, którzy lubują się w powieściach historycznych. Ja będę polecał ją wszystkim i może sięgnę po wcześniejsze utwory autorki w oczekiwaniu na drugim tom "Uczniów Hippokratesa". I do tego ta piękna okładka! Czytajcie, a nie pożałujecie.


Dziękuję Wydawnictwu Marginesy za egzemplarz do recenzji.


Autor: Ałbena Grabowska 

Tytuł: Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił

Wydawnictwo: Marginesy 

Rok wydania: 2020 

Liczba stron: 512 


Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”