Recenzja książki Ł. Orbitowskiego „Kult”

 

„Kult” opowieść o nas samych? Orbitowski wziął na tapet historię z Oławy. Historię, która wydarzyła się naprawdę. Historia, która w pewien sposób jest magiczna, owiana tajemnicą.



Akcja rozgrywa się w Oławie, niewielkim mieście w województwie dolnośląskim. Na działkach okołomiejskich zdarza się cud. Dokładnie 8 czerwca 1983 r. jednemu z mieszkańców objawia się Matka Boska. Tym wybrańcem staje się Kazimierz Domański. Wówczas rencista, wcześniej pracował w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Po objawieniu, Kazimierz uważa, że Matka Boska przybyła, by go uzdrowić z choroby, ale i po to, aby on mógł uzdrawiać chorych. Jej przesłania miał głosić nie tylko mieszkańcom Oławy, ale również Polakom, jak i całemu światu. Wieści szybko się rozeszły o objawieniach, a do Oławy zaczęli zjeżdżać pielgrzymi. Jednak to nie Kazimierz jest głównym bohaterem. W „Kulcie” kluczową postać odgrywa Henio Hausner.  Zupełnie odmienna postać od wybrańca Matki Boskiej. Wspomnienia o swoim bracie snuje Zbyszek. Były miejscowy fryzjer, a zarazem i filozof.  Czy historia objawień może posłużyć jako postawę fabuły? Czy są to tylko spisane opowieści, jak to wyglądało kiedyś? Przekonajcie się sami!

Książka niezwykle ciekawa. Styl „Kultu” wyważony, zarazem męski, odważny, a z drugiej strony subtelny. Nie ma obrażeń kogoś poglądów, wierzeń. Przenosimy się do czasu PRL-u. W książce mamy ukazany w sposób realistyczny rozmowę o tamtych czasach. Z biegiem przeczytanych stron wysuwa się portret Polski oraz polaków tamtego okresu. Wygrywa plotka, niedopowiedzenie, kładzenie kłód pod nogi. Oława staje się miasteczkiem Marynym. Co więcej, Kościół oficjalnie nigdy tych objawień nie uznał.

Autor zadał o detale. Przedstawia czytelnikowi dopracowaną w każdym szczególe powieść, tak śmiało można powiedzieć o nas samych, o naszych zachowaniach, poglądach. Nadanie realności w tej książce jest widoczne na każdej stronie. Czyta się z wielką chęcią, czytelnik jest chętny dalszych opowieści Zbyszka. Nie są one wyszukane, górnolotne. Widoczna jest ironia, śmiech w tych opowieściach Zbyszka. Podchodzi do tego z dystansem. Nie mamy tutaj drastycznych przeżyć.



Nadany realizm, chęć zmiany czegoś, stworzenia czegoś nowego ukazuje czytelnikowi zupełnie coś innego, coś nowego. Coś, co chciałby kiedyś przeczytać, zapoznać się i przekonać się na własnej skórze.

Książkę niezmiernie szybko się czytało. Idealna na dwa, trzy jesienne wieczory. Polecam Wam!

 

Tytuł: Kult

Autor: Łukasz Orbitowski

Wydawnictwo: Świat Książki

Rok wydania: 2019

Liczba stron: 480

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”