Recenzja „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” J. Christa

Lektura uczniów klasy IV wchodzi na tapet. Przyznam szczerze, pierwszy raz w życiu przeczytałam w całości komiks, tak… Stwierdzam, że pomimo ciekawej historii taka forma nie jest dla mnie. Zacznę jednak od fabuły.



Komiks opowiada o przygodach dwóch słowiańskich wojów – Kajka i Kokosza. Podobnie jak w znanym wszystkim Asterixie i Obelixie, jeden musi być mądrzejszy, drugi silniejszy. I ta Kajko to ten mądry i uczciwy, a Kokosz to silny  i samolubny. Tych dwóch dzielnych wojów służy kasztelanowi Mirmiłowi. Przyjaciele bronią grodu przez zbójcerzy, co chwilę wpadając w jakieś tarapaty. Jednym z wątków tego komiksu była nauka latania, na miotle. Jednak kasztelan nie był kobietą i to dyskwalifikowało go w pierwszej kolejności w szkole. Jednak wytrwały we wszystkim Mirmił dążył do osiągnięcia celu. Otrzymał certyfikat latania, ale nie na miotle. Na czym? Przekonajcie się sami

Czas nie jest określony w tym komiksie. Podobnie i miejsce. Imiona oraz przydomek, który uzyskuje pod koniec historyjki Mirmił mogą wskazywać na czasy średniowiecza.

Jest to ciekawa, zabawna przede wszystkim historia, którą można przeczytać od razu. Dla mnie jednak ta forma była męcząca. Przeróżne rodzaje czcionek, małe litery bardzo szybko męczył mi się wzrok. Jestem jednak z siebie dumna, ponieważ przeczytałam cały komiks „od deski do deski”.

Lekturę tę polecam przede wszystkim dzieciakom, ponieważ dla nich to coś nowego. Inna forma, która może zachęci ich do czytanina? Mam nadzieję, że tak! Dodatkowo występują pouczenia dla dzieciaków, np. upór w realizacji celu daje bardzo często pozytywny skutek. Kolejną grupą osób, której polecam przeczytanie są fani komiksów. Z tego, co udało mi się zorientować jest cała seria Kajko i Kokosz.

A teraz gratka dla fanów tych wojów.

„Netflix kupił prawa do adaptacji komiksowej serii od Fundacji Kreska, której prezesem jest wnuczka twórcy Kajka i Kokosza, Paulina Christa.”

Więcej informacji na ten temat znajdziecie na stronie niestatsystyczny.pl 

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”