Recenzja książki Yasminy Rezy, „Bóg mordu”

Dramat autorstwa Yasminy Rezy, francuskiej dramatopisarki znany chyba każdemu. Dobrze, że określiłam chyba, dla mnie to nowość. „Bóg mordu” poznałam dopiero podczas wielu reklam na portalach społecznościowych. Korzystając z jednej z aplikacji do słuchania audiobooków, wysłuchałam tego dramatu.



Dwa małżeństwa spotykają się w dość błahej sprawie. Chodzi o bójkę między ich dziećmi. Dla jednego chłopca bójka skończyła się gorzej, stracił zęby. Pary spotykają się w dobrych intencjach. Chcą bowiem wyjaśnić całą tę sytuację, ale przede wszystkim doprowadzić do szczerych przeprosin i do pogodzenia skłóconych chłopców. Jednak nie może być tak kolorowo. Od samego początku widać kontrast bohaterów dramatu. Pierwsza para, Veronique i Michel Houliie są zwyczajnymi, spokojnymi ludźmi. Michel zarabia pieniądze (sprzedaje akcesoria domowe). Pani domu zachwyca się sztuką autora książki o konflikcie w Darfurze. Drugie małżeństwo to Annette i Alain Reille. Dobrze sytuowana, elegancka para. Alian to prawnik, który zajmuje się aferami w firmie farmaceutyczne, Annette dba o dom i potomka. Państwo Houliie goszczą Państwa Reille.

Początkowo spotkanie przebiega sztampowo. Jednak kurtuazja dość szybko mija. Bohaterowie zdejmują „maski”, które posiadają. Państwo Reille chcą zmusić syna do skruchy i przeprosin kolegi, w końcu to on wyrządził krzywdę. Jednak Pani Houliie wydaje się, że sposób ten jest nieetyczny. Następuje oczywiście wymiana zmian. Nie tylko na temat wychowania dzieci, ale również następuje analiza swoich relacji, poglądów. Emocji co niemiara. Zapowiada się bardzo ciekawie. Jak to się skończy? Czy małżeństwa dojdą do porozumienia, a może wydarzy się coś gorszego? Przekonacie się sami!

Każda postać jest inna, specyficzna. Tak jak cała sytuacja. Rozmowy na temat wartości i społeczne konwenanse skryte są tak naprawdę pod swoimi przekonaniami. Czy to nie jest dramat o nas samych? O naszej współczesnej kulturze? O naszych wyobrażeniach na temat tego, jacy powinniśmy być?

Odpowiedź na te pytania nasuwają się w wypowiedzi Alain, który uważa, że życiem rządzi tylko bóg mordu. Przecież w świecie zwierząt i często w naszym też, niestety, zwycięża silniejszy. A Michel wykrzykuje wręcz, jaki to świat jest bez sensu.

Fabuła tego dramatu jest bardzo prosta. Staje się ona przyczynkiem do ujawnienia długo skrywanych przez naszych bohaterów przekonań. A może do gry aktorskiej, bo przecież bohaterowie dramatu odgrywali role społeczne, ukrywali swoje prawdziwe pragnienia. Czy jest coś lepszego od odkrycia prawdy i kłamstwa? Nie! To jest to, co czytelnik uwielbia najbardziej.

Dialogi z aktu na akt przyśpieszają. Na koniec są bardzo dynamiczne. Nie brakuje również ripost, ale i przede wszystkim zwrotów akcji. Dużo ironii, dowcipów. Demaskowanie bohatera, tych sztucznych układów, a przede wszystkim fikcyjne intencje. Czytelnik śmieje się, czasami do łez. Zawdzięczamy to wcześniej wspomnianym ripostom i ironią. Po wysłuchanej lekturze, przy której również się śmiałam naszła mnie pewna myśl. Czy ja i inni z mojego otoczenia nie jesteśmy podobni do tych małżeństw? A może to ja śmiałam się z własnego zachowania?

Dramat ten powinien przeczytać, wysłuchać każdy. Ciekawa lektura, przede wszystkim dająca sporo do przemyślenia. Co więcej, zabiera bardzo mało czasu na wysłuchanie, czy przeczytanie.

 

Tytuł: „Bóg mordu”

Tytuł oryginału: „Le dieu du carnage”

Autor: Yasmina Reza

Tłumacz: Barbara Grzegorzewska

Wydawnictwo: Audioteka

Rok wydania: 2021

Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”