Recenzja książki Jakuba Małeckiego „Święto ognia”

Codzienność zwykłych ludzi jest banalna? Uważam, że nie. Każdy w tej codzienności coś znaczy, coś ma do wykonania. Cieszy mnie również fakt, że poczytny autor porusza również kwestie osób niepełnosprawnych, w końcu oni w naszym życiu również są… Kolejna książka tego autora pojawia się na naszym blogu. 



Historia na początku wydaje się zwyczajna, historia wręcz baśniowa. Dwie siostry, Łucja i Anastazja. Czy będzie podobnie jak w Kopciuszku? Niestety nie. Pierwsza z nich, jako starsza siostra interesuje się tańcem, w sumie swoje życie poświęciła baletowi. Potrafi wszystko podporządkować dla tańca. Druga z nich, jest chora. Ma porażenie mózgowe, nazywane przez domowników porożem mózgowym. Jej ciało jest ograniczone, nie może być taka jak siostra. Świetnie radzi sobie w życiu codziennym.   Choć odmienne, łączy je coś wspólnego, jest to pokonywanie granic. Łucja dąży do pokonania granic w tańcu, Nastka natomiast do ograniczeń w swoim ciele. Widać w niej determinację do dążenia do celu. Jest również i ojciec, ale w sumie jakby go nie było. Opiekuje się córkami poprzez zapewnienie im bytu, ale nic więcej. Spowodowane to może być odejściem matki dziewczynek. Jak będzie toczyła się ta baśń? Co się wydarzy ważnego w życiu obu dziewczyn? Czy pokonają wszystkie granice, które sobie wyznaczyły? Żeby już nie spolerować, nie będę dalej opowiadać, przekonajcie się sami. 

W tej lekturze występuje narracja pierwszoosobowa. O historiach opowiada nam w dużej mierze Anastazja Łabendowicz. Ma to na celu pokazanie jej życia w dużej mierze. Nie zwraca zbytniej uwagi na swoją chorobę, ale ukazuje to co ją otacza, to co jest dla niej ważne,  czym się interesuje. Momentami może aż nadto wyimaginowany świat. 

Kolejnym plusem dla tej książki jest brak melancholijnych opisów, a język jest prosty. Moim zdaniem „Święto ognia” ukazuje historię z dwóch perspektyw. Historia Anastazji, niczym baśniowa, tak jak wcześniej wspomniałam momentami nierealny świat. Historia Łucji jest kontrastem. Jest pełna bólu, potu, a opisy treningów baletowych wprawiają wręcz czytelnika w ból (przynajmniej w moim przypadku, osoby, która nie lubiła wychowania fizycznego). Widoczny jest większy nacisk na historię Nastki, można stwierdzić, że jej historia jest głównym wątkiem książki. 

Jest to książka ukazana z perspektywy osoby niepełnosprawnej. Jest to pierwsza taka książka, którą czytałam i nie ukrywam czytało się ją bardzo dobrze. Niekiedy takie osoby ukrywane są nadal w domach, ponieważ wstydzą się wyjść, ponieważ rodziny tych osób się ich wstydzą. Tutaj ojciec sióstr wychodzi z nią do baletu. Autor zaznacza również, że świetnie odnajduje się w XXI wieku, potrafi poruszać się po sieci internetowej, pokazuje to czego chce. Nie jest to małe dziecko, ale dorosła osoba, którą należy tak traktować. Brawo Panie Jakubie za poruszenie takiej tematyki! 


Autor: Jakub Małecki 

Tytuł: Święto Ognia

Rok wydania: 2021 

Wydawnictwo: SQN 

Liczba stron: 254  


Popularne posty z tego bloga

Mistrz małej prozy

We dwoje zawsze lepiej

Recenzja książki Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”