Recenzja książki S. Lema „Solaris”
Rok 2021 powoli dobiega do końca. Rok ten obfitował w wiele ważnych dat związanych z literaturą. I tak w tym roku właśnie wypadła setna rocznica urodzin Stanisława Lema. Jeden z najpoczytniejszych polskich pisarzy science fictrion, którego twórczość wpisuje się do kanony literatury światowej. Stanisław Lem zmarł w 2006 r., był również filozofem oraz krytykiem.
Szczerze muszę
przyznać, że nigdy nie sięgałam do twórczości Lema, ten rok był świetną okazją,
żeby zapoznać się z „lemoteką”. I tak na pierwszy ogień poszła książka „Solaris”.
Chyba jedna z najpopularniejszych jego prac, która nota bene została zekranizowana.
Ale przejdźmy do konkretów.
Na stację badawczą,
która mieści się na planecie o takiej samej nazwie jak tytuł pojawia się nowy
członek zespołu, dr Kris Kelvin. Na owej planecie większość zajmują wody,
tworząc oceany. Po wylądowaniu naukowiec zaczyna dostrzegać dziwne rzeczy.
Skupia dużą uwagę na zachowanie mieszkańców planety. Odkrywa, że doktor
Gibarian, który był jednym z solarystów popełnił samobójstwo. Odsłania kolejne
niepokojące rzeczy. W budynku, w którym się znajdował pojawiły się istoty,
które zostały wykreowane przez „ocean”. Były to wspomnienia, obrazy osób, które
wydobywane były z umysłów badaczy. Okazuje się, że z jego zakamarków pamięci
również zostają przywołane wspomnienia. W budynku, w którym przebywa pojawia
się jego zmarła żona, ona również odebrała sobie życie. Jak potoczy się dalszy
los solarysty? Czy wspomnienia o żonie
zmienią doktora Kelivna?
Lem łączy w sposób
bardzo interesujący kilka wątków. Można zauważyć u niego między innymi wątek
miłości, dramat, ale przede wszystkim temat solarystki, czyli nauki zajmującej
się badaniem oddalonej od naszego układu słonecznego planety. Wątek ten jest
bardzo dobrze rozbudowany. Przyznam, że czytając pojawiały się specjalistyczne nazwy,
które po prostu googlowałam.
Autor porusza również
kwestie łączenia się z istotami pozaziemskimi, z którymi my przecież nie mamy
kontaktu. My, śmiertelnicy nie możemy pokonać wyznaczonej granicy, nie mamy również
możliwości poznania, ba nawet zrozumienia życia, które różni się od tego
ziemskiego. Nie wiadomo jacy byli by naukowcy, gdzie stopa ludzka by nie
trafiła, sytuacje te zakończą się fiaskiem.
Jest to ciekawa
lektura, która ukazuje nam nie tylko miłość, co prawda również nieszczęśliwą
jak u Szekspira, ale przede wszystkim wiedzę na temat planety. Książka, która
daje wiele do przemyślenia czytelnikowi, której nie przeczyta się w jeden
wieczór i odłoży na półkę.
Z pewnością sięgnę po
inne książki Stanisława Lema, ponieważ zaciekawiła mnie ta tematyka, a czasem
warto oderwać się od rzeczywistości i przenieść się w fantastyczny świat.
Autor: Stanisław Lem
Tytuł: Solaris
Wydawnictwo: Agora
Seria: Dzieła
Stanisława Lema
Liczba stron: 236